Jeśli spodziewacie się, że dostaniecie soczysty opis staczania się w chorobę wraz z recepta na cudowne ozdrowienie, to czeka was rozczarowanie. Nie dowiecie się się też, ile trzeba wypić i jak nisko upaść, żeby otrzymać diagnozę: alkoholik. Nie poznacie cudownego sposobu na to, co trzeba zrobić, żeby alkoholikiem przestać być.
Znajdziecie tu, co prawda sporo terapeutycznych wskazówek i objawień, dowiecie się, jak wygląda proces uzależnienia i proces trzeźwienia. Ale to jest właściwie historia bez happy endu, bo zakończenie nie zostało jeszcze napisane. Autor, jak większość z nas, każdego dnia pisze je od nowa.