Kilkanaście dań, każde nowe, każde zaskakujące, każde pobudzające wyobraźnię i przyjęte szczerym aplauzem - jak wygrane gemy wybitnego tenisisty. Dania są tak przygotowane, aby widz tego unikalnego widowiska ani na chwilę nie odczuł przesytu i miał apetyt na więcej. A ich ilość wydaje się nigdy nie kończyć. Rozkosz jakości, wielości i różnorodności. Przyrządzone własnoręcznie, z miłością i wielką frajdą.
Kuchnia włoska? Polska? Francuska? Nie. To kuchnia Palikota, w której on sam oddaje cząstkę siebie. A do tego dochodzi wielka pasja. Nie do samego gotowania, ale dzielenia się tą radością z innymi. To kuchnia filozoficzna, bo rozkoszując się nią, chce się i cmokać, i gadać, i słuchać. A mówić Palikot potrafi tak samo smacznie, jak gotuje.
Jem już niemal pół wieku, smakowałem niemal wszystkiego i na wszystkich kontynentach, a jednak nigdy nie zapomnę tej lubelskiej kolacji. I tych win. I tych wszystkich historii, jakie towarzyszyły wszystkim potrawom oraz winom.
"Janusz Palikot kocha dobry teatr - jako kucharz dba o dramaturgię, niczym wytrawny reżyser czy aktor!"
Jacek Poniedziałek