Pierwsze wydanie „Krakowa dla początkujących" szybko zaczytano na strzępy. Wydanie drugie tez rozeszło się jak chrupiące bułeczki, ale obchodzono się z nim już ostrożniej, bo książki zaczynały być na sposób kapitalistyczny drogie. Na pozycję trzeciego wydania Mazan zareagował niczym książę Krak z pana Andrzejowej „dobranocki": „Nie ma zgody! Przecież to trzeba napisać całkiem na nowo! Wszystko diametralnie się zmieniło, to już nie ten ciemny Rynek, nie te Błonia, nie ten Wawel, nie ta wieża Mariacka, nie ta technika korzystania z wychodka!"