Jedna z najlepszych książek Olgierda Budrewicza, nestora polskich podróżników i reporterów. W 1963 roku ruszył do Kongo (Brazzaville i Leopoldville), podzielonego między Francuzów a Belgów, a następnie do Burundi i Rwandy. Nawet dzisiaj są to tereny niebezpieczne, a co dopiero wówczas, bez telefonów (nie tylko komórkowych) czy Internetu, o czym warto pamiętać, czytając relacje z wyprawy. Autor spotkał wielu bardzo interesujących ludzi, od polskich lekarzy, przez przedsiębiorców rozmaitej narodowości, po obdarzonych nadzwyczajnym zmysłem orientacji Babingów, plemię z dżungli. Jego przewodnikiem był legendarny myśliwy, Stach Hempel. Książka napisana bardzo żywym językiem, z ogromnym zmysłem obserwacji i poczuciem humoru, zawiera wiele cennych informacji o Afryce - takiej, jaka była pół wieku temu. Dzisiaj, kiedy podróże stały się łatwiejsze, można zobaczyć, czy tak wiele się zmieniło. To wciągająca podróż w czasie, idealna na jesienne wieczory, ale mogąca też stać się inspiracją do całkiem współczesnej wyprawy.